Szukasz sposobu, jak skutecznie przepalić budżet reklamowy, zniechęcić potencjalnych klientów i sprawić, żeby Twoje kampanie marketingowe przestały mieć jakikolwiek sens? Dobrze trafiłeś! Ten poradnik to zbiór najlepszych najgorszych praktyk, których stosowanie gwarantuje jedno – brak efektów i mnóstwo frustracji. Przed Tobą 13 kroków do marketingowego piekła, czyli wszystko to, czego nie powinieneś robić… o ile naprawdę chcesz osiągać jakiekolwiek wyniki.

1. Dobieraj losowe słowa kluczowe do kampanii. Nie ograniczaj się do logicznych powiązań między słowami kluczowymi a produktem - im więcej osób zobaczy reklamę, tym lepiej. Po co zawężać grono odbiorców do tych, którzy faktycznie szukają Twojej oferty? Jeśli ktoś wpisuje w wyszukiwarkę „pralka”, to pewnie z chęcią kliknie w reklamę betoniarki.

2. Zamiast skupiać się na frazach, które faktycznie opisują Twój produkt, postaw na słowa, które mają miliony wyszukiwań, ale kompletnie nic nie mówią o tym, co sprzedajesz jak „tanio”, „promocja”, „okazja”, „kup teraz”. Dzięki temu Twoje reklamy będą wyświetlać się tysiącom użytkowników, którzy nigdy w życiu nie kupiliby Twojego produktu - najważniejsze, że ruch w kampaniach i na ofertach wzrośnie.

3. Nie ograniczaj się do kilku dobrze dopasowanych słów dodaj ich setki, a nawet tysiące! Nie przejmuj się tym, że połowa z nich wygeneruje ledwie kilka wyświetleń, a druga połowa przepali budżet na losowe kliknięcia. Jeśli każde z 200 słów kluczowych wyda po 2-3 euro, to masz fantastyczne 400-600 euro wyrzucone w błoto. Gdy budżet skończy się w rekordowym tempie problemem nie będzie strategia, tylko za mała inwestycja w reklamę.

4. Nie zawracaj sobie głowy dodawaniem negatywnych słów kluczowych – przecież każda fraza zasługuje na drugą, trzecią, i pięćdziesiątą szansę! Jeśli jakieś frazy generują koszty, ale nie przynoszą sprzedaży, zignoruj to. Kto wie, może ktoś, kto szukał „mini ekspresu Barbie”, jednak skusi się na pełnowymiarowy sprzęt za 300 euro?

5. Ustaw stawki tak niskie, jak to tylko możliwe - najlepiej takie, żeby nawet Amazon zastanowił się, czy to jeszcze żart, czy już skąpstwo. Kto by chciał płacić więcej za kliknięcie, skoro można zapłacić nic i nie mieć żadnych kliknięć - w końcu budżet się nie przepala, a to przecież najważniejsze, prawda? Kampania bez ruchu to kampania bez problemów. Zero klików, zero kosztów, zero stresu. Jak już ustawisz niskie stawki, to zostaw je w spokoju. Przecież kampania to nie tamagotchi – nie trzeba jej doglądać co chwilę.

6. Ustaw stawki budżetu jak najwyżej - w końcu nie po to masz budżet, żeby go nie wydawać. Po co zaczynać od małych kwot i sprawdzać, co działa, skoro można od razu wrzucić 5 euro za kliknięcie. Kto by się bawił w jakieś optymalne stawki – przecież im więcej zapłacisz za kliknięcie, tym bardziej wartościowy użytkownik. Budżet wyparował w dwa dni? Świetnie! Przecież liczy się zasięg i tempo – nie wyniki.

7. Włącz kampanię i zapomnij, że istnieje. Po co marnować czas na zaglądanie do panelu, analizowanie wyników czy optymalizację? W końcu są ważniejsze rzeczy do roboty. Kampania? Ona sobie poradzi. Przecież jak już ją włączyłeś, to nic więcej nie trzeba. Zresztą, kto by tam patrzył na jakieś wskaźniki. Jak ma się sprzedawać, to się sprzeda. A jak nie, to trudno.

8. Zamiast kombinować ze stawkami, po prostu przytnij budżet. Po co się męczyć, skoro można ograniczyć całą kampanię jednym kliknięciem? W końcu jeśli budżet jest mniejszy, to i problem mniejszy. Nieważne, że przy okazji odetniesz też te targety, które faktycznie przynoszą sprzedaż. Trudno. Jak się oszczędza, to na wszystkim. A że budżet kończy się już w połowie dnia? Przynajmniej masz resztę dnia wolną od od zamówień.

9. Nie przejmuj się tym, jak wygląda Twoja kreacja graficzna reklamy. W końcu to tylko pierwsza rzecz, którą widzi klient – a przecież najważniejsze jest wnętrze oferty. Zdjęcia? Im gorsze, tym lepsze – najlepiej rozmazane, źle wykadrowane i zrobione telefonem z 2008 roku. A jeśli masz do wyboru profesjonalny, lifestylowy kadr piły spalinowej w akcji albo zdjęcie małpy ścinającej piłą banany, to wybór jest oczywisty - małpa przyciąga uwagę.

10. Zignoruj raporty reklamowe. Liczby są przereklamowane, a dane tylko mieszają w głowie. Kliknięcia? Konwersje? Koszt sprzedaży? To brzmi skomplikowanie – a przecież nie po to zajmujesz się marketingiem, żeby się stresować jakimiś wskaźnikami. Najlepiej omijać raporty szerokim łukiem, bo jeszcze się okaże, że trzeba coś zmieniać. A tak – spokój, cisza, zero optymalizacji. Wykorzystywanie danych z raportów do tworzenia nowych kampanii? Łatwiej puścić kolejną kampanię na czuja – intuicja przecież jeszcze nikogo nie zawiodła.

11. „Kampania 123”, „produkty tanie”, „test 7 nowa wersja” – brzmi dobrze, wygląda znajomo, nie wiadomo o co chodzi. I właśnie o to chodzi! Kampania nie działa? Trudno, przynajmniej nie trzeba sprawdzać, co zawiodło – i tak nikt nie wie, po co została stworzona. W idealnym świecie kampania miałaby jasny cel, przemyślaną strukturę i nazwę, która faktycznie coś mówi. Ale kto ma na to czas? Wrzuć, nazwij byle jak i zapomnij.

12. Nie trać czasu na testy i eksperymenty. Po co sprawdzać, co działa lepiej, skoro można od razu założyć, że wszystko będzie działać idealnie? Testowanie różnych stawek, grafik, słów kluczowych? Brzmi jak coś, co robią ludzie, którzy lubią mieć wyniki. Ty działasz intuicyjnie – bez faktów, bez testów, za to z wiarą, że jakoś to będzie.

13. Nie wyłączaj kampanii, produktów ani targetów, które przepalają budżet. W końcu skoro już tyle zainwestowałeś, to może w końcu coś się ruszy. Zamiast skupiać budżet na tym, co faktycznie działa, lepiej rozłożyć go równo – także na targety, które nigdy nic nie sprzedały. Przecież każda fraza zasługuje na swoją szansę. Albo i dziesięć. Jak kampania nie działa od tygodni, to znaczy, że zaraz zacznie. Trzeba tylko cierpliwości, wiary i jeszcze trochę pieniędzy.

Jeśli po przeczytaniu tego tekstu pomyślałeś: „Ej, chyba coś takiego kiedyś zrobiłem”, to spokojnie – nie jesteś sam. Wszyscy popełniamy błędy, ale najważniejsze, żeby wyciągać z nich wnioski (albo przynajmniej przestać je powtarzać). A jeśli chcesz, żeby Twoje kampanie faktycznie działały – skontaktuj się z nami! Pomożemy w Twoich działaniach marketingowych!